17 sty 2017

brida

jakiś czas temu zainteresowałam się twórczością Paulo Coehlo. po tym jak parę lat temu przeczytałam słynnego Alchemika, chciałam przyswoić więcej jego treści. niektóre z przeczytanych przeze mnie książek były naprawdę dobre, jednak najbardziej natchniona czułam się po Bridzie. czas spędzony z tą pozycją uważam za bardzo przyjemny, pamiętam jak pochłaniałam kolejne strony w stanie pełnego skupienia i kontemplacji. godziny wtedy zwalniały.

książka opowiada o losach pewnej młodej, pochodzącej z Irlandii kobiety. była to postać wzorowana na autentycznej osobie, którą spotkał autor. Brida rozpoczyna duchowe poszukiwania, ponieważ od zawsze czuła, że rozumie więcej niż przeciętny człowiek i jej życie ma głębszy sens niż codzienna praca. pragnie zgłębiać swą naturę i możliwości, odkrywać to co ukryte. partner popiera jej zainteresowania i nie ma nic przeciwko wyjazdowi dziewczyny. Brida wyrusza więc w drogę, by poznać tajniki magii. spotyka mędrca oraz starą kobietę. oboje uczą ją zwalczać własny strach i ciemną stronę oraz łączyć się z naturą. nie dają jej jasnych odpowiedzi, tylko pokazują, jak sama może do nich dotrzeć. Brida zostaje czarownicą (ale nie taką jaką znamy z bajek). na podstawie zdobytych doświadczeń i wrażeń duchowych staje przed dylematem - musi zdecydować jaką drogą podążać i z kim spędzić życie.


książka ta zawiera wiele filozoficznych treści, które może i są oczywiste w swej wymowie, ale tak naprawdę na co dzień niezauważalne przez ludzi. sztuką jest powiedzieć coś tak, by przekaz był prosty, doskonale zrozumiany, a jednocześnie trafiający do serca. 

dzieło to zainteresowało mnie jednak szczególnie ze względu na pogląd dotyczący miłości i drugiej połówki. otóż wszyscy jesteśmy jednością i podczas procesu umierania i narodzin rozpadamy się na części. każdy człowiek jest fragmentem większej całości. druga połówka to nic innego jak właśnie taka, zagubiona w świecie na przestrzeni wieków, część nas samych. w kolejnych procesach rozdrabniania ilość tych elementów się zwiększa. tak więc 'drugich połówek ' jest więcej. każdy ma ich co najmniej kilka. tylko one w pełni nas rozumieją i jest nam z nimi najlepiej, bo to jesteśmy w rzeczywistości my sami. człowiek może spotkać drugą połowę nie wiążąc się z nią, jednak zawsze wyczuwając coś nadzwyczajnego. czy to poprzez poprawę nastroju czy też niewiadome i nieznane emocje, która ta obca osoba wywołała. 

czytając tę książkę mój własny światopogląd i filozofia uległy przeobrażeniu. treść wywołała refleksję i zdecydowanie mnie zainspirowała. warto czasem spojrzeć na rzeczy trochę inaczej niż dotychczas. polecam samemu zgłębić ten temat i przeczytać pozycję, być może odkryć nową część siebie, a na pewno dowiedzieć się, jak skończyła się historia miłosna Bridy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz